wpcoachwpcoach
natalia.bury@musiccare.com.pl
518 788 808
  • Music Care
  • O mnie
  • Usługi
    • Usługi
    • Indywidualne sesje muzykoterapeutyczne
    • Zaśpiewaj mi Mamo, Zaśpiewaj mi Tato
    • Warsztaty muzykoterapeutyczne
    • Muzyczna grupa wsparcia dla mam
    • Coaching muzyczny
    • Dla firm. Dla biznesu.
  • Blog
    • Rezerwacja on-line
    Music Care Music Care
    • Music Care
    • O mnie
    • Usługi
      • Usługi
      • Indywidualne sesje muzykoterapeutyczne
      • Zaśpiewaj mi Mamo, Zaśpiewaj mi Tato
      • Warsztaty muzykoterapeutyczne
      • Muzyczna grupa wsparcia dla mam
      • Coaching muzyczny
      • Dla firm. Dla biznesu.
    • Blog
      • Rezerwacja on-line

      Blog

      Music Care /  Blog
       
      coaching, muzykoterapia, rozwój osobisty, szkoła i nauczanie, terapia dla dzieci, World Music Therapy

      NIE ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ. BEZNADZIEJNOŚĆ TO MOJE DRUGIE IMIĘ. SKĄD W TOBIE NISKIE POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI???

      • Natalia Bury
      • Maj 25, 2018

      DALEKO MI Z SOBĄ … DO SIEBIE

      Kiedy myślimy o sobie, nie zdajemy sobie często sprawy, że 3 małe chochliki mogą świetnie bawić się w wyrocznię jakości naszego poczucia własnej wartości. Postrzeganie siebie uzależnione jest od odległości, można powiedzieć muzycznie: „interwału” pomiędzy nimi. Mam tu na mysli 3 superważne dla nas obszary: Ja realne, Ja idealne i Ja powinnościowe.

      Ja realne, czyli to jacy jesteśmy naprawdę (wbrew pozorom najmniej uchwytne, ponieważ stanowi o nim to, jak widzimy siebie sami, jak widzą nas nasi bliscy, a także nieznajomi- mijani na co dzień niepostrzeżenie).

      Ja idealne, czyli to, jacy chcielibyśmy być, to do czego dążymy.

      Ja powinnościowe- związane z posiadanym systemem wartości- czyli to jacy powinniśmy być, np. powinniśmy być uczciwi, wierni, pracowici, religijni, sprawni fizycznie, itp.

      Jeśli moje Ja realne i Ja idealne mają do siebie daleko… lub jeśli taka sytuacja pojawia się pomiędzy Ja realnym a powinnościowym- ryzyko silnych wyrzutów sumienia związanych z niespełnianiem swoich oczekiwań, a także niska samoocena rozgaszcza się w głowie bardzo chętnie. To negatywne myśli na swój temat obniżają poczucie własnej wartości.

      Tak jak w muzycznej umiejętności radzenia sobie z interwałami warto posiąść taką sprawność 😉 … tak w dużych interwałach życiowych pomiędzy obszarami Ja- dobrze mogą czuć się tylko psychologiczni masochiści. Funkcjonowanie z wystrzelonymi w kosmos oczekiwaniami wobec samego siebie, czy nierealnym ideałem siebie, tworzy ogrom frustracji. Balast ten ciąży w podejmowaniu wyzwań, w przekraczaniu swoich granic, realizowaniu marzeń, aż wreszcie po prostu w szczęśliwym życiu- sami z sobą.

      TOWARZYSZE ŻYCIA- PRZEKONANIA

      Jako że uwielbiamy wręcz znać powody wszelkich naszych dolegliwości – już biegnę Wam z pomocą 😉 by oczywiście trochę zainspirować do refleksji. Szukać winowajców takiego stanu rzeczy należy, w dość odległej niestety dla nas niektórych, młodości – dzieciństwie. Wpływają na nas doświadczenia już te z najmłodszych lat. Niespełnianie standardów oczekiwań środowiska (rodziców, rówieśników), krytycyzm, brak pochwał, brak zainteresowania Istotnych Dorosłych, odrzucenie- są destrukcyjnymi komunikatami. Przekonują nas o naszej niskiej wartości, a konsekwencje takiej krytycznej samooceny stają się widoczne w późniejszym zachowaniu. Genialnie wypracowana strategia radzenia sobie z tym przekonaniem- to częste unikanie określonych „niebezpiecznych” sytuacji z perspektywą niepowodzenia (nie porozmawiam, nie zadzwonię, nie otworzę się, nie zaryzykuję). Schematy zachowań pozostają nam na całe życie. Pomimo, że stajemy się dorośli- one idą przez życie razem z nami. Bardzo wiernie.

      Naturalną reakcją na lęk jest ucieczka i cały repertuar reakcji fizjoligicznych lęku, które generują kolejne poczucie porażki. Nikt z nas nie lubi przecież swoich spoconych, drżacych dłoni, purpury na twarzy, czy łamiacego się głosu. Koło się zamyka i samo się kręci/ potwierdza. („Lepiej nie próbować, bo i tak poniosę porażkę.”) Myśli o sobie, które są niepochlebne i wiążą się z emocjami, wpływają zatem bardzo silnie na reakcje- na nasze zachowanie. Nasze przekonania towarzyszą naszej codzienności przez całe życie.

      SUBIEKTYWNE INTERPRETACJE CODZIENNYCH SYTUACJI

      Warto pamiętać, że ta sama sytuacja przez dwójkę różnych osób może być całkowicie inaczej odbierana. To, co dla osoby pewnej siebie może być zupełnie nieznaczącym szczegółem, dla kogoś z niską samooceną jest potwierdzeniem własnej beznadziejności. Ten ktoś żyje w przekonaniu, że zawsze jest odrzucany, że zawsze spotyka krzywdzące zachowania, że życie i ludzie wokół doświadczają go boleśnie. Przykład? Choćby impreza; niech będzie domóweczka 🙂 Uśmiech dziewczyny jednemu mężczyźnie doda skrzydeł. Pomyśli: świetnie wyglądam, spodobałem się jej. Drugi do końca imprezy będzie się zastanawiał co zrobił nie tak, że dziewczyna obok się z niego śmiała, a tak w ogóle to jest strasznie niemiłą osobą, szydząc tak z czyichś niedoskonałości (?!?)

      Na przełomie lat pracy zauważam, że większą tendencję do nadprodukowywania sobie interpretacji zachowań innych osób mają raczej kobiety. To nam cały czas się wydaje, że wiemy co ktoś miał na myśli, albo jakie są prawdziwe intencje ukryte nawet za drugim dnem… Przekonania te mocno komplikują życie- w głowie.

      POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI JEST OPINIĄ A NIE FAKTEM,

      A OPINIE MOGĄ BYĆ BŁĘDNE…

      Poza tym dopóki coś jest w naszej głowie – nie dyskutujemy z tym… zatem jeśli dostrzegasz kłopot niskiego poczucia własnej wartości u siebie, bądź Twojego dziecka zapraszam, by nad tą samooceną się zastanowić i wyrazić myśli. Pomagać w tym będzie muzyka- fajnie? 🙂 Podejście poznawczo- behawioralne (emocje- zachowanie- myśli) jest bardzo dobre do pracy nad samooceną, ponieważ zmienia MYŚLI, a to już pierwszy krok do generalnych porządków w życiu 😉 Muzykoterapia pozwala wyciągnąć wnioski z trudnej sytuacji, pomaga podjąć walkę z samokrytycznymi myślami, ma siłę skupić uwagę na przyjemnych muzycznych sukcesach (choćby małych, choćby drobnych), pomagając następnym razem nie unikać sytuacji, nie poddać się lękowi. Przełamanie się podczas muzykowania niesie dobre doświadczenie, generując powstawanie nowych myśli na swój temat. To co w niej lubię najbardziej to lekcje uważności na wszystkie dobre cechy… 🙂 Podczas sesji muzykoterapeuta nie pozwoli pominąć pozytywów, niezależnie od tego jak małe to i ulotne opinie według Ciebie. Nie pomijamy talentów, sukcesów, doceniania siebie i bycia dla siebie życzliwym. Małymi kroczkami staramy się zaopiekować emocjami. Pobudzamy i wzmacniamy kreatywność.

      Jeśli dostrzegasz potrzebę budowania własnej wartości u swojego dziecka, chciałbyś dodać mu odwagi do podejmowania relacji, do podejmowania wyzwań- napisz lub zadzwoń. Tu znajdziesz kontakt: http://musiccare.com.pl/kontakt/

      Jeśli to Ty potrzebujesz przepracowania myśli o samym sobie i oswoić chochliki- umów się na 4 sesje muzykoterapeutyczne w centrum Wrocławia. Tu dowiedz się więcej: http://musiccare.com.pl/dt_post/coaching-muzyczny/

      Czytaj więcej
      Udostępnij
      Brak komenatrzy
      ciało, rozwój osobisty, zdrowie

      CIAŁO DO SPALENIA

      • Natalia Bury
      • Maj 23, 2018

      Od niedawna dość… mam na pokładzie Swojego Prywatnego Osobistego Potworka zwanego Synkiem. Minęło nam ostatnio 7 miesięcy i duma rozpiera mnie na wskroś 😉 Każda młoda mama wie jednak, że za tymi słowami kryje się duuuużo więcej tajemnic, emocji, wyczerpania, niezadowolenia, to znów iskierki radości… Niewyspania, wewnętrznych konfliktów, poczucia że coś poszło nie tak, to znów iskierki radości… Chęci rzucenia wszystkiego, lęku przed ciałem hipopotama, głodu po połowie kanapki w biegu, to znów iskierki radości… Bezsensownej dyskusji o to kto ma gorzej (ona czy on), kto ma prawo być bardziej zmęczony, kto SIEDZI W DOMU, lub SOBIE CHODZI na spacery, to znów iskierki radości… i tak w kółko.

      Wiem, że zabrzmi to teraz jak banał, ale przecudnie istotna wydaje mi się w tym kołowrocie wrażeń- troska o siebie. Jejciu, naprawdę brzmi banalnie… Jednak za tym sformułowaniem również kryje się wiele. Bardzo.

      Jakiś czas temu, kiedy ciąża była tylko odległym marzeniem młodej nauczycielki, trafiłam w ręce trenera, dietetyka. Ku memu zdumieniu rozpisał mi odchudzającą książkę z posiłkami trzykrotnie większymi od tych dotychczas spożywanych w tak zwanym między-czasie-wszystkiego, a podczas treningów wpajał mi do głowy, że zmiana nawyków musi być przyjemna, żeby była trwała… Pamiętam doskonale tę chwilę, kiedy tocząc się na gumowej, soczystoczerwonej piłce poczułam, że jestem na treningu… bo LUBIĘ swoje ciało. Totalna przemiana podejścia do siebie! Nie wykonuję tych wszystkich dzikich ćwiczeń, żeby zniszczyć to co niedoskonałe, żeby spalić ociekający mnie tłuszcz, żeby POKONAĆ swoje słabości, styrać mięśnie… Nie po to, by zmienić NIEFAJNE CIAŁO w ciało modelki,   ale po to, by się o nie w końcu zatroszczyć, po to, by je dopieścić- wzmocnić, rozciągnąć, by poświęcić mu czas…

      Po porodzie doszedł jeszcze jeden nowy aspekt traktowania ciała: docenienie. Tak. Doceniam swoje ciało, bo wykonało super robotę! Jest wybitnie niezwykłe, ponieważ pozwoliło rozwinąć się małej istocie i przygotować do życia na naszej planecie. To jedno kruche ciało nosiło, urodziło (kolejne słowo, kryjące OGROM doświadczenia w 8 literkach!) a teraz podnosi, unosi, przewija, kuca, dźwiga, pakuje, rozładowuje, biegnie, gotuje, sprząta, mieści hormonalne tsunami… a przede wszystkim ciągle ZMIENIA SIĘ.

      Taka szeroka perspektywa ubogaciła moje treningi. Idę na nie z życzliwością dla samej siebie. Bez oczekiwań, bez srogiego oceniania w lustrze… ale z docenieniem.

      Ciało kobiety może wiele! Dobrze się dzieje, kiedy i rozstępy, i tłuszczyk, i brak sił, stają się mniej narzucające w głowie, a na pierwszy plan wychodzi życzliwość i duma- dla kompana życia, na dobre i na złe, tego jedynego, niezastąpionego przecież, przeznaczonego nam do końca – ciała.

      Myślę, że nie byłoby tych przemyśleń, gdyby nie mądrość i profesjonalizm opiekuna – trenera. Dobrze jest otaczać się pasjonatami swoich zawodów 🙂 zarażają – ucząc. Jako że podejście Maćka (poznacie go tutaj: MaciejBych.pl) i jego filozofia zdrowego stylu życia była spójna z moim muzykoterapeutycznym holistycznym podejściem do rozwoju i podmiotowym traktowaniem człowieka- mogliśmy przegadać wiele kwestii. Zmiana okazała się bardzo przyjemna dla mięśni, smaczna dla zmysłów, dobra dla głowy i nawet pomimo WIELKICH zmiennych brzuszkowych okazała trwała.

      Na profilu Maćka: Fit Dietetyk Oława (kliknij TU) znajdziecie zdjęcia, na których widać jak powolutku pod życzliwym okiem trenera wracałam do formy sprzed ciąży.

      Zachęcam wszystkie mamusie, by z życzliwą troską podeszły do siebie. Jeśli masz z tą życzliwością trochę na bakier- zapraszam na zajęcia muzykoterapeutyczne. Pomagają poukładać w głowie to, co pogmatwane, dają przyjemną chwilę na zatrzymanie się, odnalezienie SIEBIE w nowej sytuacji. To takie przyjemne z pożytecznym, lekkie na poważnie, muzyczne dla niekoniecznie-wirtuozów… spotkanie, muzykowanie, rozmowa.

      Jako że ZJAWISKO bycia mamą stało się mi szczególnie bliskie, powstały dwie oferty dla dzieciatych:

      • Muzyczna grupa wsparcia dla mam, na której spotykamy się w gronie kilku kobiet, by odetchnąć, zrelaskować się z muzyką, popracować z głosem, a nawet zagrać parę dźwięków wspólnie. Po więcej informcji kliknij TUTAJ.

      • „Zaśpiewaj mi mamo, zaśpiewaj mi tato” nauka kołysanek, piosenek dla dzieci z dziećmi 😉 żeby nie tylko „Lulajże Jezuniu” królowało przy łóżeczkach 😉 kliknij TU.

      Dla klientek I’fit studio 10% rabatu na te dwie opcje zajęć w Oławie i we Wrocławiu! 🙂

      Warto połączyć troskę o ciało z troską o emocje 🙂 Dać sobie szansę na jeszcze więcej iskierek radości w kołowrocie maminych wrażeń.

       Zadbaj o siebie 🙂 życzliwie 🙂

      Czytaj więcej
      Udostępnij
      Brak komenatrzy
      muzykoterapia, Nordoff- Robbins, rozwój osobisty, szkoła i nauczanie, well- being, World Music Therapy

      NIEŚMIAŁOŚĆ- rujnuje, marnuje, zamyka

      • Natalia Bury
      • Kwiecień 8, 2018

      Jako istoty społeczne odczuwamy ogromną potrzebę relacji z drugim człowiekiem, relacji wartościowej, niosącej akceptację, wsparcie, ukojenie… Czemu zatem tak często budzi ona w nas frustrujący stres, zażenowanie, paraliżujący lęk?

      Zdarza się, że jesteśmy świadomi, iż  obiektywnie nie może być niebezpieczna ani pesząca, ale jednak wewnętrznie toczymy bitwę o podjęcie jakoby życiowego wyzwania: zainicjowania rozmowy z nowo poznaną dziewczyną, wykonania ważnego dla nas telefonu, zdecydowanej reakcji na nieuprzejmą obsługę w sklepie, czy po prostu odpowiedzi na uśmiech sąsiada w PKP.


      Banalne sytuacje. Codzienne spojrzenia. Dla jednych wręcz niezauważalne, dla innych wysysające energetycznie, bez reszty. 


      Czemu ekspresja samego siebie dla niektórych jest rozpaczliwie niedostępna? Ekspresja myśli, wrażeń, uczuć, a nawet prezentacja mocnych stron, talentów czy zwyczajnych umiejętności?

      Blokada nieśmiałości często rujnuje marzenia,

      marnuje otrzymane od losu szanse,

      zamyka w samotności i poczuciu niespełnienia.

      Szczególnie dlatego, że spotyka ludzi pragnących INNEGO JA.

       

      SZKOLNE NIEŚMIAŁKI


              Jako nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej i przedszkola miałam do czynienia z przeogromną liczbą utalentowanych, jakże mądrych i wartościowych dzieci. Każde z nich to osobny materiał na geniusza, gwiazdę, czy po prostu, a może aż- fantastycznego dobrego człowieka.


      Zauważyłam jednak, że na drodze do spełnienia staje im właśnie nieśmiałość. Szczególnie dotkliwa w trudnym etapie „podjęcia nauki w szkole”. Sytuacji dla dziecka nowej, w środowisku mu nieznanym, jeszcze nieprzewidywalnym, a co najtrudniejsze- oceniającym. Blokada nieśmiałości nie tylko paraliżuje w relacji z dorosłym, ale także w codziennych kontaktach z rówieśnikami, co według mnie jest najbardziej niekorzystne dla rozwoju.

       

      Kiedy na początku roku szkolnego poinformowałam, że zajęcia muzykoterapeutyczne w zbliżającym się semestrze będą przeznaczone dla dzieci nieśmiałych okazało się, że ilość takich osób w opinii wychowawców jest bardzo duża. Lęk przed wzięciem udziału we wspólnej zabawie, czy zajęciach, stres przed odpowiedzią na błahe dla nich pytanie, czy w ogóle zadaniem go koledze, pani sprzątającej, bądź nauczycielowi jest zaskakująco powszechny, a w niektórych przypadkach nawet niepokojący.

      RELACJE I POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI

      NA SESJACH MUZYKOTERAPEUTYCZNYCH


      Definicja zdrowia wg WHO jednoznacznie wskazuje na dużą wartość psycho- społecznego aspektu prawidłowego funkcjonowania człowieka. Dziś „zdrowie” jest POCZUCIEM PEŁNEGO bio- psycho- społecznego- DOBROSTANU.


      Z uwagi na niezaspokojoną zazwyczaj u osób nieśmiałych potrzebę relacji z drugim człowiekiem muzykoterapia wydaje się być celnym sposobem wspierania. Taka relacja, która jest podstawą do dalszej komunikacji, występuje w muzykoterapeutycznym modelu Nordoff- Robbins. Osoby przejawiające problem z realizacją autoekspresji mają w nim szansę do przedstawienia drzemiących, ukrytych możliwości.

      Paul Nordoff i Clive Robbins odkryli, że w sposób szczególny znajdujemy w muzykoterapii „głębokie, osobiste spełnienie”

      – dzięki wykorzystywaniu nowo odkrytych umiejętności, robiąc postępy z sesji na sesję

      – dzięki zaufaniu do terapeuty w roli partnera

      – dzięki poczuciu bezwzględnie potrzebnej radości.

      Jest to oczywiście wyjątkowo fajne, pożądane zjawisko, gdyż osoby nieśmiałe mają zaniżone poczucie własnej wartości, nie wierzą w swoje możliwości, nie dając sobie tym szansy na odniesienie sukcesu w życiu prywatnym czy zawodowym.

      Magdalena Staniek w swojej książce „Nieśmiałość. Zmień myślenie i odważ się być sobą” przedstawia mechanizmy podtrzymujące problem– tak zwane błędne koła. Zalicza do nich przesadne przygotowywanie strategii zachowania, czyli  brak spontaniczności w działaniu. Czy komuś to brzmi znajomo?

      Improwizacja muzyczna na początku terapii- tylko instrumentalna, aż w końcu również- wokalna, daje możliwość sprawdzenia siebie w sytuacji spontanicznej, często niedookreślonej. W atmosferze radości mamy szansę rozładować drzemiącą w nas energię, doświadczając po tym pełnej akceptacji swoich muzycznych pomysłów. Komunikat zwrotny jest tu jak najbardziej zasadny, gdyż osoby nieśmiałe szczególnie potrzebują potwierdzania aprobaty otoczenia. Bardzo im na niej zależy!

       

      MOCNE STRONY NIEŚMIAŁOŚCI


      Doświadczenie pełnego „bycia w zespole” jest dla nas wyjątkowe.


      Podczas zajęć muzykoterapeutycznych mamy szansę pokonywać negatywną stronę nieśmiałości, ale to nie wszystko! Rozwijamy też POZYTYWNE ASPEKTY (!) tej  cechy. Jesteśmy w stanie czerpać z niej to co DOBRE: umiejętność słuchania i empatycznego rozumienia innych, które są zaletami osób nieśmiałych. Dużo łatwiej jest pracować z nimi nad emocjami- doskonale je znają w sobie, potrafią odróżnić, nazwać. Fantastycznie obserwują swoje wnętrze, co w zabieganym świecie jest rzadką umiejętnością 🙂 

      Myślę,  że docenianie siebie i swoich mocnych stron jest cenne w poczuciu szczęścia i spełnienia. Niemniej ważne w skomplikowanej umiejętności tworzenia satysfakcjonujących relacji  z najbliższym otoczeniem. Osiągnięcie dobrostanu psycho- społecznego jest uwarunkowane przecież poczuciem własnej wartości!

      Dbajmy o swe emocje i codzienne wrażenia! Być może staną się muzyką w otwieraniu siebie na drugiego człowieka, budowaniu swoich marzeń, szanowaniu i korzystaniu z … otrzymanych od losu szans 🙂

      Czytaj więcej
      Udostępnij
      Brak komenatrzy
      rozwój osobisty, szkoła i nauczanie, well- being

      nauczyciel. SZCZĘŚLIWY W ROBOCIE??

      • Natalia Bury
      • Marzec 23, 2018

      Dziś poruszę, choć jeszcze bardzo pobieżnie, temat wyjątkowo bliski mojemu sercu. Z tym co bliskie- wszyscy wiemy- najtrudniej, bo często boli, a boli… bo nam zależy… właśnie.

      „Obyś cudze dzieci uczył!” 

      Kim jest nauczyciel?? Po latach pracy stwierdzam z łatwością, że kilkoma instytucjami w jednej osobie. Łączy, w swojej kruchej zacienionej postaci, istotę wielu, ponieważ na co dzień jest:

      • oczywiście Przedmiotowcem- Nauczycielem, Pedagogiem– Wychowawcą, Mentorem. Mistrzem. Znawcą tematu. Autorytetem moralnym
      • Zgodnie z kryteriami nowej pedagogiki powinien być Przyjacielem i Towarzyszem w zdobywaniu wiedzy
      • Poza tym w pracy realnie jest Psychologiem. Sędzią w arcy-istotnych konfliktach młodzieńczych
      • Pielęgniarką- dla której brakuje godzin do etatu w szkole
      • Motywatorem (tanim Coachem?) Odkrywcą talentów wszelkiej maści (a jakże! matematycznych i muzycznych, plastycznych i sportowych, językowych, teatralnych- KAŻDYCH!)
      • Pierwszym Diagnostą- weryfikatorem objawów schorzeń, zaburzeń i zwykłych problemów egzystencjalnych
      • Terapeutą Rodzinnym (zazwyczaj jedynym)
      • ale także niejednokrotnie Księgowym Klasowym. Sekretarką. Asystentką z kalendarzem wydarzeń. Konserwatorem Powierzchni Płaskich– bez zdziwienia proszę!
      • Artystą- Plastykiem do pomocy dydaktycznych, Reżyserem i Aktorem
      • Organizacją non- profit podczas wszystkich obowiązkowych zadań poza tablicą
      • On jest Wizjonerem! Poetą i Pisarzem SINCE FICTION dla wpisów w dzinnikach, sprawozdaniach i rubryczkach godzinówek w razie kontroli z kuratorium (zdążyliśmy ze wszystkim w 45 minut)

      Myślę, że znajoma grupa nauczycieli dodałaby tu z łatwością jeszcze co najmniej kilka zadań 😉  a osobom spoza branży od samego czytania może zakręcić się w głowie.  Jak zatem odnaleźć szczęście w tym „powołaniowym” zawodzie? Jak nie odliczać czasu do końca tygodnia? Do ferii? Do wakacji??? -Jeszcze tylko Święta Wielkanocne- Majówka- Boże Ciało i KONIEC!

       

      „Informacyjny kogel-mogel”

      Na jednej z konferencji usłyszałam, że chorobą zawodową nauczycieli oprócz guzków śpiewaczych jest brak koncentracji na rozmowie podczas spotkań rodzinnych- wieloosobowych… Polega to na wyłączaniu się w trakcie dyskusji wielokierunkowych, często uprawianych podczas imprez 😉 Nauczyciele z dużym stażem genialnie wyłączają swój umysł w razie natłoku informacji podczas wielotorowych konwersacji. Jest to efekt, obecnego na korytarzach i klasach szkolnych, bombardowania małoistotnymi komunikatami:

       

      Prosze Paniiiii! A Janeeeek popchnął Basię! Proszę Paniiii! A mój tato w samochodzie powiedział brzydkie słowo! Proszę Paniii! Już nie lubię Kasi… Pani Natalko, mój synek wczoraj miał katar (serio); Pani Natalko, a mój Krzysiu nie wziął stroju na w-f; Pani Natalko, proszę zakreślić zadania z jutra, bo jedziemy na dłuższy weekend do Karpacza, bo premię dostałam po ciężkim miesiącu; Dziś na drugiej godzinie fluoryzacja, ponieważ jutro higienistka musi przeprowadzić pogadankę o wszach.

       /Wszystko to tylko przed 8:00. Wyobraźcie sobie co się dzieje „po dzwonku” ;p

       

       

       

       

      „Życzliwa uważność”

      Podczas rad pedagogicznych dużo mówi się o niesieniu pomocy dzieciakom i ich rodzinom. Niejednemu wychowawcy sen z powiek spędza zagwozdka związana ze wspieraniem utalentowanych gagatków, bądź nadaktywnych, ciekawych świata pierwszoklasistów. Czasem całą trasę do domu zajmuje poukładanie w całość szczerego wyznania rodzica o własnym dzieciństwie, które generuje kolejne błędy wychowawcze w następnym już pokoleniu… Uwaga i spory wysiłek podczas licznych szkoleń ukierunkowane są na uczniów i ich potrzeby.

      Jak jednak motywować innych do pracy, gdy samemu się ledwo zipie?

      Jak uzmysławiać piękno otaczającego świata, gdy sami nie dajemy sobie czasu na zachwyt?

      Jak wspierać relacje rodzinne uczniów, gdy samemu się nie ma czasu na pielęgnowanie własnych?

      Jak budować wśród dzieci poczucie własnej wartości, gdy swoje podupada?

      Jak długo można nieść pomoc innym bez zatroskania się o własne potrzeby?

       

      Moim marzeniem jest grono pedagogiczne DBAJĄCE O …SIEBIE. Serio. Życzliwie patrzące w lustro, dające sobie czas na chwilę oddechu, na chwilę uważności w głąb- do środka. Szalenie ważnym w pracy z ludźmi jest słuchanie, co w nas samych cichutko czasem drga. Co drga i co wywołuje te drgania?

       

      Każdemu nauczycielowi chciałabym pod koniec naszej rozmowy powiedzieć:

      Dbaj o siebie! To cenne co robisz! Potraktuj z większą delikatnością swoje myśli i emocje- zatroszcz się o nie! Warto! 

      Czytaj więcej
      Udostępnij
      1 Comment
      cierpiący na raka, długotrwałe leczenie, muzykoterapia, Nordoff- Robbins, World Music Therapy

      Ukojenie w długotrwałej terapii

      • Natalia Bury
      • Marzec 15, 2018

      Kiedy godziny i minuty okazują się doskwierać, kiedy brak sił na realizację podjętej terapii…

      Podczas długotrwałego leczenia łatwo jest zgubić siebie, łatwo jest zapomnieć o własnych uczuciach, pragnieniach, ponieważ na pierwszy plan wysuwa się cały, oczywiście konieczny, arsenał leczenia schorowanego ciała. Nie jest już tajemnicą, że ważną rolę odgrywa w nim także siła umysłu. Warto czasem zatrzymać się na moment i przyjrzeć sobie tu i teraz, pozwolić na śmiech, ale też na łzy. Pozwolić wybrzmieć myślom, emocjom, wrażeniom.

      Działania muzyczne okazują się pomocne we „wracaniu do siebie”, a sesje muzykoterapeutyczne bywają miejscem SPOTKANIA ze sobą samym. Tu mamy na to czas.

       

       

      Kiedy w Przylądku Nadziei przygotowałam dla dzieciaków z chorobą nowotworową grupowe zajęcia z MT– przyszli na nie z rodzicami. Sporo zabawy. Śmiechu. Pisków radości. Nic wielkiego…    Jednak kiedy pakowałam sprzęt podeszła do mnie wolontariuszka działająca na terenie szpitala. Powiedziała mi wtedy, że rodziny te oderwały się na godzinę od badań, diagnoz, wizyt lekarskich, podawania leków, poważnych dyskusji… Miały okazję pobawić się z dziećmi, pośmiać z siebie, swoich muzycznych błędów, potulić się spontanicznie, skupić na tu i teraz i cieszyć chwilą…

      Nic wielkiego?


       

      Zapraszam na kolejny minutowy filmik. Tym razem poznacie 18-letnią Evie, zmagającą się z nowotworem mózgu. Podczas pobytu w szpitalu, z dala od rodziny i przyjaciół, w przedłużającym się leczeniu i nieustannym bólu, muzykoterapia w nurcie Nordoff- Robbins stała się jej „ucieczką” i dała siłę do podejmowania wyzwań fizjoterapii.

       

      Macie w rodzinie kogoś zmęczonego terapią?

      Kogoś kto potrzebuje wsparcia nie tylko farmakologicznego i fizycznego?

      Czy wg Was nastawienie jest ważną częścią terapii i powrotu do zdrowia?


       

      Czytaj więcej
      Udostępnij
      Brak komenatrzy
      autyzm, muzykoterapia, Nordoff- Robbins, terapia autyzmu, World Music Therapy

      Efektywność muzykoterapii w pracy z osobami ze spektrum autyzmu- słów kilka

      • Natalia Bury
      • Marzec 8, 2018

      W Europie jest ponad 5 mln osób z autyzmem, w Polsce tę liczbę szacuje się na około 30 tys.

      To mało? To dużo? cóż… na pewno mamy dziś sporą szansę spotkać się z kimś ze spektrum, być może niejednokrotnie ocenić „brak wychowania”, czy beznadziejność konieczności komunikacji z nim. Faktycznie jest to duże wyzwanie… i dla rodziców, rodziny, także nauczycieli w szkołach, przedszkolach, terapeutów, ale też sąsiadów czy rodziców dzieci chodzących do klasy z takim „gagatkiem”.  Jednak jasne jest już, że osoby ze spektrum to osoby fantastyczne! Pełne nieokrzesanych umiejętności, wielkiego potencjału, ale też skrytych głęboko, nierozumianych wrażeń i sporej wrażliwości.

      „Spektrum to inna budowa mózgu, która nie boli. Boli brak zrozumienia u osób neurotypowych.” 

      To zdanie usłyszałam podczas konferencji ‚Autyzm bez przemocy’ z ust lek.med. Ewy Dobiała.  Zdecydowałam wtedy, że muszę głośno mówić o sile muzykoterapii, w której terapeuta WCHODZI W RELACJĘ  z uczestnikiem sesji.

      Jak?

      Dźwięk, akord, współbrzmienie, współgranie i rytm to tylko niektóre elementy, które pomagają niwelować trudności, jakie niesie nawiązywanie interakcji społecznych, komunikacja, czy zachowania powtarzalne – kompulsywne…  Dobrze wykorzystana muzyka pozwoli dziecku na wyrażenie do tej pory ukrytych, niezrozumiałych emocji i umożliwi nawiązanie kontaktu z terapeutą, tworząc dla nich swoisty indywidualny, dostosowany do aktualnych potrzeb MUZYCZNY JĘZYK.

      Paul Nordoff i Clive Robbins– twórcy kreatywnego podejścia w muzykoterapii: Creative Music Therapy- udowodnili nam, że wykorzystując KAŻDĄ, nawet najmniejszą, aktywność dziecka można budować wspólny muzyczny materiał, dzięki któremu nawiązuje się relację opartą na wzajemnym zrozumieniu i doświadczaniu znaczącej interpersonalnej więzi.

      Żeby słowa stały się bardziej zrozumiałe podsyłam Wam krótką zajawkę o efektach profesjonalnej muzykoterapii w pracy ze spektrum.

       


      
      Genesis jest chłopcem z autyzmem i stawia czoła codziennym wyzwaniom swojej mowy i komunikacji.  
      Muzykoterapia pomaga mu rozwinąć umiejętności społeczne i komunikacyjne. 
      
      Jestem przekonana, że jego historia bardzo Wam się spodoba! 
       ...ale przede wszystkim liczę na to, że terapeutyczny potencjał muzykoterapii będzie Wam ciut bliższy 🙂  
      

       

      Widzicie zatem, że w muzykoterapii spotykamy się z OSOBĄ, a nie ze spektrum,

      że dajemy szansę poznać uczestnikowi SIEBIE,

      że pracujemy nad budowaniem poczucia własnej wartości

      i że wspólne muzykowanie to SUKCES!

      Cudownie jest być jego częścią! Dlatego tak uwielbiam swoją pracę! 🙂 🙂 🙂

       


       

      Czy filmik pozostawił w Was jakieś wrażenia?

      Przemyślenia?

      Znacie kogoś ze spektrum autyzmu?

      Czytaj więcej
      Udostępnij
      Brak komenatrzy
      rozwój osobisty, World Music Therapy

      Myśli, które postanowiłam urzeczywistnić

      • Natalia Bury
      • Marzec 1, 2018

      Lubię zmiany 🙂  W ten bardzo uproszczony sposób mogłabym opisać pokrótce siebie…  To miejsce jest owocem jednej z nich.

      Podjęłam decyzję. Realizuję swoje pomysły. Spełniam swoje marzenia!

      Zaryzykuję… ponieważ już od dawna chcę pokazać Wam jak fantastyczny może być ROZWÓJ. POPRZEZ MUZYKĘ.

      Czytaj więcej
      Udostępnij
      Brak komenatrzy

      WYSZUKAJ

      KATEGORIE

      • autyzm
      • ciało
      • cierpiący na raka
      • coaching
      • długotrwałe leczenie
      • muzykoterapia
      • Nordoff- Robbins
      • rozwój osobisty
      • szkoła i nauczanie
      • terapia autyzmu
      • terapia dla dzieci
      • well- being
      • World Music Therapy
      • zdrowie

      NAJNOWSZE WPISY

      • NIE ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ. BEZNADZIEJNOŚĆ TO MOJE DRUGIE IMIĘ. SKĄD W TOBIE NISKIE POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI??? Maj 25, 2018
      • CIAŁO DO SPALENIA Maj 23, 2018
      • NIEŚMIAŁOŚĆ- rujnuje, marnuje, zamyka Kwiecień 8, 2018
      • nauczyciel. SZCZĘŚLIWY W ROBOCIE?? Marzec 23, 2018

      O MNIE

      Jestem ekspertem w zakresie muzykoterapii. Ukończyłam Uniwersytet Wrocławski oraz Akademię Muzyczną im. Karola Szymanowskiego w Katowicach.

      OSTATNIE POSTY

      • NIE ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ. BEZNADZIEJNOŚĆ TO MOJE DRUGIE IMIĘ. SKĄD W TOBIE NISKIE POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI???
      • CIAŁO DO SPALENIA
      • NIEŚMIAŁOŚĆ- rujnuje, marnuje, zamyka

      USŁUGI

      Indywidualne sesje muzykoterapeutyczne

      Zaśpiewaj mi Mamo, Zaśpiewaj mi Tato

      Warsztaty muzykoterapeutyczne

      ZNAJDŹ MNIE

      natalia.bury@musiccare.com.pl

      flag_yellow_low

      „Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie”.

      Strona internetowa współfinansowana jest ze środków Unii Europejskiej w ramach poddziałania 19.2 „Wsparcie na wdrażanie operacji w ramach strategii rozwoju lokalnego kierowanego przez społeczność”

      Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020.

      Operacja realizowana w ramach strategii rozwoju lokalnego kierowanego przez społeczność wdrażanej przez LGD Stowarzyszenie „Brzesko-Oławska Wieś Historyczna”.

      PROW-2014-2020-logo-kolor

      Właścicielem marki Music Care jest Music Point Natalia Bury.

      Wykonanie: Sztuka Tworzenia Marki